Nad zamówieniem ShinyBoxa zastanawiałam się już od dłuższego czasu.
Cieszyłam się, że nie zamówiłam lutowego pudełka. Jednak zapowiedzi
marcowego boxa, które ekipa Shiny zamieszczała na FB sprawiły, że
zapragnęłam naprawdę mocno rozpocząć subskrypcję od tego miesiąca. Potem
tylko modliłam się, żeby pudełko było tak dobre, jak zapowiadali...
inaczej byłoby źle. Nigdy wcześniej nie miałam osobistej styczności z
serwisami tego typu ale samo czekanie na przesyłkę jest ekscytujące. ;)
Dziś ShinyBox jest w moich łapkach. Czy będę rzucać gromami?
Jedną z rzeczy, która zachęciła mnie do tego pudełka było jego hasło
przewodnie i piękna grafika promująca. Miałam przeczucie, że będzie tam
coś fajnego. Wygląda naprawdę pięknie i jest ciężki!
W środku znajdujemy całą moc ulotek. Znajdzie się także coś dla łowców promocji: kupon zniżkowy do sklepu Balneokosmetyki.
A oto co ujrzały moje oczy pod ulotkami. Na nadmiar wolnego miejsca nie
można narzekać. Ochoczo przeszłam do oglądania poszczególnych
kosmetyków. Pierwsza była saszetka z prezentem od szczecińskiej marki
kosmetyków naturalnych - Clochee (był to dodatek jeżeli zamówiło się
ShinyBoxa w konkretnym dniu).
W tym miejscu kieruję wyrazy uznania dla dziewczyn z Clochee - torebeczka była zapieczętowana tak mocno, że nawet największy siłacz by nie podołał ;). Po akcie destrukcji saszetki na biurko wysypały się próbki. Przyznam szczerze, że nie spodziewałam się niczego więcej - kosmetyki Clochee są drogie i było bardzo zaskakujące, gdyby w pudełku znalazło się coś o większej pojemności. Miłym gestem jest dołączenie bonu - myślę, że spożytkuję go na olejek do demakijażu.
Kolejnym produktem jest żel z Original Source, o zapachu ananasowym. Lekkim zawodem jest to, że są to popularne produkty i są dostępne w wielu drogeriach. Jednak wybaczam ze względu na obłędny zapach, wypisz-wymaluj ananas w syropie! Pamiętam, że miałam kiedyś wersję czekolada i mięta i przez sen miałam ochotę odgryźć sobie rękę. Produkt pełnowymiarowy.
Produkt z Balneokosmetyki rzucił mi się w oczy jako pierwszy. Jestem go niesamowicie ciekawa - nasłuchałam się o tych kosmetykach na YT, ale nie po drodze było mi zamawianie ich. Chętnie zobaczę jak Biosiarczkowy żel głęboko oczyszczający do mycia twarzy sprawdza się u mnie i niewykluczone, że jeżeli będzie dobry, skorzystam z kuponu w pudełku na coś jeszcze. Produkt pełnowymiarowy.
Pora na produkty do twarzy. Cieszy mnie próbka Biodermy Sebium Pore Refiner - korygujący krem do twarzy. Moje pory mają się ostatnio bardzo dobrze, powiedziałabym, że są w stanie erupcji, więc produkt pojawił się w samą porę. Próbka 15 ml, połowa normalnego opakowania.
Syis to firma z którą spotykam się po raz pierwszy. Gdy tylko zobaczyłam, że w pudełku znajduje się krem BB miałam obawy, czy będzie odpowiadał kolorem dla bladziocha takiego jak ja. I nie myliłam się. Na szczęście różnica nie jest kolosalna, więc kosmetyk poczeka do lata. Jest to dodatkowy produkt dla subskrybentek i wydaje mi się, że jest pełnowymiarowy.
Nie wiem, czy bardziej cieszę się z żelu Balneokosmetyki, czy z tego
duetu. O firmie DELAWELL nigdy nie słyszałam. Uwielbiam się zdzierać a
więc scrub solny będzie idealny. Zdziwiłam się, że nie jest to produkt
pełnowymiarowy - w pudełku mamy 100 ml a wydaje się, że opakowanie jest
całkiem spore. Nie otwierałam go jeszcze, bo mam aktualnie otwarty
peeling, ale konsystencja, którą zobaczyłam przez osłonkę wygląda
obiecująco. Nie mogę się doczekać kiedy go wypróbuję.
Na zdjęciu aż tak tego nie widać, ale to bardzo bogaty, "zbity" peeling.
Pełnowymiarowym produktem wydawała się także Biała Glinka kaolinowa z ORGANIQUE. Jest to proszek który możemy dodawać do kąpieli a także robić z niej maseczki na twarz i ciało. Nigdy nie bawiłam się w takie rzeczy, ale jestem zaintrygowana. W ShinyBoxie znajdziemy połowę pojemności sklepowej, czyli 100 ml.
Muszę powiedzieć, że jestem bardzo zadowolona z tego pudełka. Są w nim produkty, których testowania nie mogę się doczekać (Balneokosmetyki, ORGANIQUE, DELAWELL), jest pięknie pachnący i zawsze przydatny żel pod prysznic, a także kosmetyki i próbki które być może sprawią, że odnajdę coś, co zrobi różnicę w mojej pielęgnacji (jeszcze raz Balneokosmetyki, Bioderma czy próbki Clochee). Jedynym produktem, który mnie zawiódł jest krem BB, ale mam nadzieję, że wraz z cieplejszymi miesiącami będzie nadawał się do wypróbowania.
Cieszę się, że moja przygoda z ShinyBoxem zaczęła się właśnie od tego bardzo dobrego pudełka. Już mam ochotę na więcej!
Oj kochana, widzę ze Twój odwyk kosmetyczny się nie udał :) ja byłam się z myślami czy zamówić ale powstrzymałam się, choć nie powiem - teraz kosmetyki trafiły się super!
OdpowiedzUsuńUdał się, bo ShinyBox to prezent, hihihi ^^
UsuńA chyba że tak :)
UsuńRozwaliło mnie "pory w stanie erupcji" :P Widzę, że faktycznie mamy taką samą opinię. OS pachnie cudownie. Clochee próbki dostałamna spotkaniu, a sama chętnie bym widziała u siebie ich olejek do demakijażu.
OdpowiedzUsuńTeż mam jeszcze niektóre z próbek ze spotkania, ale po takich maleństwach niewiele można powiedzieć... im więcej, tym lepiej :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńNie jestem fanką żeli OS bo są kiepskiej jakości, ale reszta faktycznie całkiem ciekawa :)
OdpowiedzUsuńpudełko udane, faktycznie comiesięczne oczekiwanie jest ekscytujące, ale uważaj bo zamawianie jest także uzależniające ;))) pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńChciałbym mieć te kosmetyki. Fajne pudełeczko :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie :)
pudełko jest super. podoba mi się u Ciebie, więc zostaję. Zapraszam w moje skromne progi :)
OdpowiedzUsuńto pudełko im się wyjątkowo udało, aż sama bym sobie zamówiła takie : )
OdpowiedzUsuńUwielbiam original source!
OdpowiedzUsuńhmmm, zamawiałam rok temu? może trochę dłużej, widzę, że poprawili design od tego czasu ;-)
OdpowiedzUsuńElegancki box, choć biała glinka z Organique jest najsłabszą glinką dostępną na rynku :)
OdpowiedzUsuńMnie najbardziej ucieszyłabym glinkę Organique, bardzo lubię tę markę!
OdpowiedzUsuńWow nieźle zaszaleli :D ja jakoś nie mogę się do tych pudełek przekonać ~~
OdpowiedzUsuń