W jednym z poprzednich postów wspominałam, że oferta kosmetyczna w Norwegii nie zachwyciła mnie (delikatnie mówiąc). Wybór jest o wiele mniejszy, najczęściej pojawiają się marki znane i popularne także w Polsce. Te same produkty są często sporo droższe niż w naszym starym, dobrym Rossmannie.
Nie myślcie jednak, że z podróży nie przywiozłam żadnych kosmetyków. Skupiłam się jednak na markach albo całkiem w Polsce nieznanych, albo takich których kosmetyki nie tak łatwo dostać.
Bardzo się ucieszyłam, kiedy dowiedziałam się, że w Norwegii jest dużo aptek/drogerii sieci Boots. W głowie...
wtorek, 25 listopada 2014
środa, 29 października 2014
Ulubieni towarzysze październikowej niedoli :)
Wybranie ulubieńców października sprawiło mi niewielkie trudności. Odkąd wróciłam, przeżywam drugą makijażową młodość - dawno niewidziane kosmetyki cieszyły mnie tak, jak nowe. A więc prawie codziennie używałam innych produktów. Udało mi się jednak wybrać kilka produktów, które zaskarbiły sobie szczególnie moją sympatię.
W tym miesiącu nie miałam za wiele szczęścia, jeżeli chodzi o pielęgnację - zachwyciły mnie tylko dwa kosmetyki. Pierwszy z nich to największe zaskoczenie! Kolagenowe płatki pod oczy z firmy L'biotica - ja postawiłam na wersję mającą redukować cienie pod oczami oraz opuchnięcia....
wtorek, 14 października 2014
Gdzie byłam jak mnie nie było?

Ostatni post pochodzi z drugiej połowy maja. Wtedy właśnie rozpoczęło się u mnie szaleństwo załatwiania formalności, wcześniejszego zdawania egzaminów i przygotowań wszelkiej maści. Miałam przed sobą największą w moim dotychczasowym życiu podróż. Stresu było co nie miara, choć z drugiej strony byłam niesamowicie podekscytowana. Nigdy nie myślałam że przyjdzie mi spędzić trzy miesiące pod kołem podbiegunowym!
W zasadzie nigdy nie myślałam o zwiedzeniu Norwegii. Skandynawia wcześniej nie interesowała mnie jakoś wybitnie. Szczerze - gdy pojawiła się oferta praktyk zgłosiłam się spontanicznie....
piątek, 23 maja 2014
Ciekawy przypadek tuszu SuperShock Max
Będzie to historia pewnej znajomości: pełnej wcześniejszych uprzedzeń,
trudnej z początku i cechującej się nagłymi zwrotami akcji. Czy ma
szanse na szczęśliwe zakończenie i ciąg dalszy?
Przedstawiam SuperShock Max od Avon - tusz, którego
testom oddałam się w ciągu ostatnich trzech miesięcy. Przez cały czas
stanowił on (z małymi wyjątkami) jedyny kosmetyk jaki nakładałam na
swoje rzęsy. Teraz jego żywot zbliża się powoli ku końcowi. Pora więc na
podsumowanie.
Dostępność: u konsultantek Avon
Cena: 36 zł (w promocji 15 zł)
Producent mówi:
"Maksymalny efekt - do 15x grubsze rzęsy bez...
czwartek, 17 kwietnia 2014
Shinybox w wersji fit
Witajcie! :)
Dawno nie zaglądałam do swojego blogosferowego
kącika. Obecnie albo się uczę albo załatwiam multum spraw (jak wiadomo
biurokracja to zżeracz czasu). Mam nadzieję, że niedługo będę mogła
pochwalić się na blogu tym, nad czym obecnie pracuję. Trzymajcie kciuki,
by wszystko się udało. :)
Naprawdę nie mogłam doczekać się
kwietniowego ShinyBoxa. Choć temat pudełka nie do końca mi odpowiadał,
gdyż jestem ostatnią osobą dbającą o figurę, w pamięci wciąż miałam
bardzo udaną poprzednią edycję. Kurier jak zwykle zawitał pod moją
nieobecność - miałam ogromne szczęście że w akademikowej...
środa, 2 kwietnia 2014
Panna Cotta w pudełku - nowy Pinkjoy
Długo zastanawiałam się nad zamówieniem pudełka PINKJOY, tak długo, że ominęła mnie edycja rosyjska. Widząc posty dziewczyn, które zdecydowały się na zakup, żałowałam, że tyle zwlekałam. Pozostało mi tylko ślinienie się do tych wszystkich wspaniałości. Dlatego gdy dowiedziałam się, że zostało tylko kilkanaście pudełek z kampanii włoskiej ciupasem pobiegłam je zamówić (i złamałam tym samym kosmetyczny post!). Paczka od wczoraj jest w moim posiadaniu. Czy było warto?
Na początku poczułam się rozczarowana widząc, że pudełko nie jest różowe, tylko białe... ale notatka z przeprosinami...
poniedziałek, 31 marca 2014
Marcowe pieszczochy czyli czas ulubieńców
Początek roku nie był dla mnie łaskawy. Produktów, które naprawdę polubiłam było bardzo mało. Przeważały średniaki a i w bublach nieźle obrodziło. Dlatego też darowałam sobie posta z ulubieńcami lutego. Ale za to w marcu zła passa się skończyła. Zapraszam na ulubieńców miesiąca. Uwaga: jest ich niemało!
Zacznę od kolorówki: po wykończeniu pudru z Oriflame sięgnęłam po polecany na blogach i na Youtube puder matujący Stay Matte od Rimmel (oczywiście w wersji transparentnej). Początkowo miałam opory przed korzystaniem z pudru w kamieniu, jak się okazało - niepotrzebnie! Jest to bardzo...
Subskrybuj:
Posty (Atom)