Pora odkurzyć bloga po długiej przerwie! Jak wspomniałam w jednym z ostatnich postów, nie czułam się najlepiej, a po sylwestrze było tylko gorzej. Przez mocne leki byłam całkowicie nie do użytku. Na szczęście jest już o wiele lepiej.
Planowałam choćby napisanie posta z postanowieniami noworocznymi (głównie dotyczących spraw związanych ze zdrowiem i urodą), ale nie wiem, czy ma to jeszcze sens. Dajcie znać.
Stąd też post z zakupami z Oriflame. Katalog 1 już dawno się skończył, ale większość z tych rzeczy można znaleźć w aktualnej ofercie. Jeżeli nie, to pojawią się ofercie za jakiś czas. Poza tym kosmetyki cały czas grzecznie czekały w torbie aż postanowię coś napisać. A skoro tyle się naczekały, to warto o nich wpomnieć.
Planowałam choćby napisanie posta z postanowieniami noworocznymi (głównie dotyczących spraw związanych ze zdrowiem i urodą), ale nie wiem, czy ma to jeszcze sens. Dajcie znać.
Stąd też post z zakupami z Oriflame. Katalog 1 już dawno się skończył, ale większość z tych rzeczy można znaleźć w aktualnej ofercie. Jeżeli nie, to pojawią się ofercie za jakiś czas. Poza tym kosmetyki cały czas grzecznie czekały w torbie aż postanowię coś napisać. A skoro tyle się naczekały, to warto o nich wpomnieć.
Oczywiście zamówiłam witaminy WellnesPack dla kobiet - tym razem aż dwa opakowania. Jedno w regularnej cenie (ok. 84 złote), drugie w promocji tygodniowej za dwie dyszki. Jestem z nich zadowolona, więc nie zastanawiałam się długo. Odstawiłam je na okres choroby. Może to brak tych witamin, może skutek działania silnych leków, może wynik zimy i ogrzewania w domu - moja cera wygląda obecnie okropnie. Dzisiaj wrócę do WellnessPacku i sama jestem ciekawa, jak sobie z tym poradzi.
Woda toaletowa na poniższym zdjęciu mnie zaintrygowała - Puressence z serii Ecobeauty. Spotkałam się z opinią, że to zapach który albo się kocha, albo się nienawidzi. Mogę się z tym zgodzić bo zapach jest dość specyficzny. W pierwszym momencie nie byłam nim zachwycona - przypominał mi zapach siana. Powąchałam go jeszcze kilkakrotnie w ciągu miesiąca i muszę przyznać, że zaczął mi się podobać, i to bardzo! Faktycznie pachnie sianem, ale i cytrusami no i cóż... takiego zapachu w swojej kolekcji jeszcze nie miałam. Dlatego zdecydowałam się na jego zakup. Jest wyjątkowy. W dodatku jest stworzony w 99% z naturalnych składników spełniających certyfikaty Fairtrade.
W promocji przy zakupie wody toaletowej dostałam za złotówkę (cena regularna: 50 zł) wygładzający krem pod oczy, również z serii Ecobeauty. Początkowo myślałam nad oddaniem go dla mojej mamy, ale krem pod oczy którego używam obecnie powoli się kończy, więc chyba zostawię go dla siebie. I tak - też pachnie siankiem! ;)
Powoli kończy się też mój podkład z Everlasting z Oriflame. Tym razem wybrałam nowość, podkład Perfect Fusion. Według producenta ma wtapiać się ze skórą tak, by w ogóle nie było widać nałożonego podkładu. Wciąż jednak ma zapewniać krycie. Czy tak jest? Zobaczę. Spodziewałam się lekkiej i lejącej się formuły i mocno się zdziwiłam, gdy na dłoni okazał się być mocno kremowy. Niedługo okaże się, jak sprawuje się na buzi ale już teraz mogę pochwalić go za śliczny zapach (mila odmiana po Everlasting).
Kolejne są dwie pomadki Lip SPA Therapy - lubiłam wersję bezbarwną, teraz chcę wypróbować też te dające lekki kolor.
Wybrałam dwa kolory: Soft Rose i Natural Pink. Czaiłam ( i dalej się czaję) na Caring Nude, ale ciągle go brak w magazynie.
Udało mi się zdobyć na promocji róż Incontro z serii Giordani Gold. Bardzo podoba mi się naturalny ale jednocześnie lekko rozświetlający efekt jaki daje. Na warsztatach sprawdzał się świetnie. Cena wyjściowa była wysoka (miedzy 40-50 zł), na promocji za 25. Niestety, to edycja limitowana i możliwe, że nie można go już dostać.
W promocyjnych cenach była prawie cała kolekcja Incontro. To świetna kolekcja, więc szarpnęłam się także na mascarę pogrubiającą.
Mascara ma tradycyjną, dużą szczoteczkę - jak dotąd współpracowało mi się z nią bardzo dobrze.
I czy mogę zatrzymać się i zachwycić opakowaniami? Są piękne,
eleganckie. W kolorze różowego złota. Nie tylko tych opakowań, ale i
samych produktów będzie mi bardzo brakować. Zamierzam się jednak nimi cieszyć, póki je jeszcze mam ;).
Mam opory przed kupnem któregoś z drogich serum do rzęs, które na blogach są ostatnio bardzo popularne. Dlatego póki co, postawiłam na coś tańszego - HyperStretch Lash Serum
Nie jest wskazane czy należy stosować produkt na dzień czy na noc. Ja będę go nakładać wieczorem, przed pójściem spać, na linię rzęs.
To już całe zakupy :) Powtarzam - produkty u mnie trochę przeleżały, więc zapewne niedługo można się spodziewać kolejnego posta, z następnego katalogu. Dajcie znać, czy zrobić post poświęcony któremuś z produktów . Jak widać ciągle kombinuję ze zdjęciami i mam nadzieję, że uda mi się uchwycić kolory i ich nie przekłamywać.
Mam teraz więcej sił i chęci do... właściwie wszystkiego. Postaram się więc publikować częściej i urozmaicić posty pojawiające się tutaj. Ale! Najpierw trzeba podsumować styczeń. Dlatego szykujcie się (i ja też się szykuję) na ulubieńców i projekt denko.
ja się zastanawiałam nad tym podkładem. Powiedz też jak działa odżywka
OdpowiedzUsuńMam kilka rzeczy z Oriflame, ale widzę, że muszę dokładnie przejrzeć katalog, bo całkiem fajne kosmetyki! Ciekawa jestem odżywki do rzęs, daj znać, jak się sprawdziła :)
OdpowiedzUsuńNo cóż, podkład generalnie przypadł mi do gustu, z racji stosowania na moich wow aż 3 modelkach, co prawda wymieszałam go z innym, ale moim zdaniem jest ok. Sama myślę żeby sobie taki kupić ;P
OdpowiedzUsuńNo i szkoda, że pomadek na ustach nie pokazałaś ;P
Czekamy na postanowienia noworoczne:) To jest temat aktualny, bo jeszcze jest początek roku, a będzie można coś podebrać do codziennych, kosmetycznych rytuałów:P
OdpowiedzUsuń